Protesty w obronie tradycyjnych wartości w polskich szkołach: Kraków i Warszawa na czołówce manifestacji

Polskie szkoły stają przed jedną z najbardziej kontrowersyjnych reform oświatowych ostatnich lat. Wprowadzenie edukacji zdrowotnej jako nowego przedmiotu szkolnego wywołało falę protestów w całym kraju, łącząc w sprzeciwie rodziców, nauczycieli i organizacje społeczne. Skala niezadowolenia okazuje się znacznie większa, niż początkowo przewidywało ministerstwo.
Fala protestów przetacza się przez Polskę
Pierwsze manifestacje wybuchły podczas wizyty minister edukacji Barbary Nowackiej w Gdyni na inauguracji roku szkolnego. Demonstranci nie ukrywali swojego oburzenia, twierdząc, że nowy program przedmiotu zawiera elementy, które nie powinny trafiać do szkół. Od tego momentu protesty rozprzestrzeniły się na kolejne miasta – Katowice, Olsztyn, Wrocław i inne ośrodki w całej Polsce.
Organizatorzy nie zamierzają poprzestać na lokalnych akcjach. Zaplanowali wielką manifestację finałową na 13 września 2025 roku w Warszawie. Wydarzenie odbędzie się na placu Zamkowym, a poprzedzi je msza święta w kościele św. Anny. Za organizację odpowiadają Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły oraz oświatowa Solidarność.
Rodzice masowo rezygnują z nowego przedmiotu
Choć edukacja zdrowotna została wprowadzona jako przedmiot nieobowiązkowy, ministerstwo wyraźnie liczyło na większe zainteresowanie. Rzeczywistość okazała się inna – ponad 14 tysięcy rodziców pobrało formularze, by wypisać swoje dzieci z tych zajęć. To sygnał, że społeczeństwo nie akceptuje proponowanych treści programowych.
Jednocześnie trwa zbiórka podpisów pod projektem ustawy przywracającej drugą godzinę religii lub etyki w szkołach. Petycję poparło już pół miliona obywateli, co pokazuje skalę społecznego zaangażowania w sprawę. Rodzice domagają się większego wpływu na to, czego uczą się ich dzieci.
Zmiany wykraczają poza jeden przedmiot
Kontrowersje wokół edukacji zdrowotnej to tylko fragment szerszej reformy systemu oświaty. Ministerstwo zdecydowało się również na ograniczenie liczby lekcji religii i etyki, a także na redukcję materiału z historii i języka polskiego. Krytycy argumentują, że takie działania osłabiają fundament polskiej edukacji.
Według ekspertów, nowy przedmiot odbiega od swojej nazwy. Zamiast skupiać się na zdrowiu fizycznym i psychicznym uczniów, zawiera treści o charakterze ideologicznym. Marek Puzio z Instytutu Ordo Iuris ostrzega, że wiele kontrowersyjnych elementów programu jest celowo ukrywanych przed opinią publiczną.
Walka o przyszłość polskiej szkoły
Protestujący nie ograniczają się do krytyki – przedstawiają konkretne postulaty. Domagają się przywrócenia tradycyjnego modelu edukacji, opartego na sprawdzonych wartościach moralnych i etycznych. Ich zdaniem szkoła powinna przekazywać wiedzę, a nie promować określone ideologie.
Nauczyciele również wyrażają swoje wątpliwości co do nowych rozwiązań. Obawiają się, że będą zmuszeni do realizacji programu, z którym się nie identyfikują. Brakuje też odpowiedniego przygotowania merytorycznego do prowadzenia zajęć z edukacji zdrowotnej.
Co dalej z polską oświatą?
Nadchodzące miesiące pokażą, czy ministerstwo ustąpi pod presją społeczną, czy będzie konsekwentnie realizować swoją wizję reformy. Organizatorzy protestów zapowiadają dalsze działania, jeśli ich postulaty nie zostaną wysłuchane. W grę wchodzą kolejne manifestacje i akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Spór o edukację zdrowotną to więcej niż dyskusja o jednym przedmiocie szkolnym. To fundamentalna debata o tym, jaka ma być polska szkoła i kto powinien decydować o treściach przekazywanych dzieciom. Rodzice coraz głośniej domagają się prawa do współdecydowania o edukacji swoich dzieci, podczas gdy ministerstwo broni swojej wizji nowoczesnej oświaty.